Choroba rozłożyła mnie na całego, a tymczasem pokazy pre-fall 2011 w pełni. Zatem bez zbędnych słów zobaczmy co tam nowego pokazali nam najlepsi projektanci. Oczywiście jest to wybór subiektywny - z pośród pokazanych dotąd wybrałam te, które szczególnie przykuły moją uwagę.
BCBG MAX AZARIA - zwiewne sukienki. Ale też te bardziej pasujące do stylo office/work. W kolorach mocnych, ale juz jesiennych.
Diane von Furstenberg - zestawy mono w zdecydowanych kolorach. Inspiracja latami 70. Zmodyfikowane wrap dress. Wyjątkowa konsekwencja.
Doo.Ri - uwielbiam ten gotycki romantyzm, jaki od kilku już sezonów proponuje Doo-Ri Chung. Styl jak dla smutnej dziewczyny, pracującej w biurze w Londynie lat 20.
Donna Karan - jak dotąd moja prawie ( ;) ) ulubiona kolekcja. Miękkie dzianiny w kolorach ziemi. Oczywiście wszystko to już kiedys pokazywała, ale jeśli robi się to z taką klasą - nie ma w tym nic złego. Kilka lat temu jej nie doceniałam, teraz wyraźnie się to zmieniło.
Nie mówiąc juz o wspaniałej srebrenej sukni z kokardą.
Michael Kors - bardzo amerykańska, komercyjna kolekcja. Co nie znaczy, że zła. To jest po prostu to, w czym Kors jest najlepszy. Kilka wizerunków wygląda jakby żywcem wyciągniętych z szafy Jackie O. Styl jak na poźno wakacyjny rejs po jeziorze, ale też z lekkim twistem. Kilka ciekawych sukienek ze skórzanymi elementami.
Jackie widocznie zaszalała.
Pringle of Scotland - zachwyciły mnie bardzo wysokie kołnieże. Dobra miejsca kolekcja w neutralnych kolorach z ciemnymi, szmaragdowymi akcentami. Kroje architektoniczne, raczej nie dopasowane jeśli chodzi o góry. Silne i kobiece, w żadnym razie nie dziewczęce.
Oscar de la Renta - kolejna typowa dla de la Renty kolekcja, bardzo kobieca, wariacje na temat lat 50/60. Idealna na wielkie wyjścia czy mniejsze kolacje. Raczej nic z tego nie założymy do biura. Tylko kto chciałby ryzykować zniszczenie takich strojów w biurze? Zbyt wiele dziurkaczy wokoło.
Zero+Maria Cornejo - mój ZDECYDOWANY FAWORYT. Piękna kolekcja, inspirowana etnicznymi elementami Azji. Spokojne kolory, ciekawe nadruki. Każdą z nich natychmiast bym zaadaptowała i już nigdy nie oddała.
A dodatkowo - CHANEL, specjalna kolekcja Paryż-Bizancjum. Po Szanghaju, Moskwie czas na Bizancjum. Cokolwiek Karl rozumie pod tym pojęciem. Ani to RTW ani HC, gdzieś pomiędzy. Tylko czekać, aż zobaczymy kolejny film reżyserowany przez Lagerfelda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz